Najpierw wybrałaś garnek
Emaliowany w ładne kwiatki
(Teraz już farba odłazi jak skóra z węża)
Potem wlałaś tam słodkich słówek parę
Wspólne pasje i nastoletnie miłostki
Czas na żabę!
Nie miałam skóry zielonej
Raczej białą jak duch
I nie skakałam zbyt żwawo
Raczej dopiero co uczyłam się chodzić
Ale w twym mniemaniu byłam idealna
Syknął gaz błysnął płomień
Na początku było przyjemnie
Letnia woda obmywała ze zmartwień
Unosząca się para susz